ale w sumie nawet nawet... choć nie jest to film, który będę namiętnie polecała. Kilka naprawdę dobrych zdjęć, "zaczarowane" światło i bardzo rzadki w kinie amerykańskim mroczny klimat tworzony za pomocą pustych zimowych przestrzeni i brzydoty (ta fabryka budzi skojarzenia z opuszczonymi molochami gdzieś w głębi Rosji... tak mi się to nasunęło..., zimowe drzewa, szarość...), ale to za mało, by film miał sens. Gere jakiś taki nijaki, bez przekonania. Groza (a może tylko lekkie "podminowanie" atmosfery) tworzona muzyką, kamerą za plecami bohaterów - tanie chwyty... Ponoć historia prawdziwa... A mógł powstać prawdziwie intrygujący film...